h1

Czesław Śpiewa – „Maszynka do Świrkania”

19 marca, 2008

Czesław Śpiewa wydaje solowy debiut. Na usta ciśnie się okrzyk: cyrk przyjechał! Bo styl Czesława jest zupełnie oderwany od rzeczywistości. Na tle muzyki „zwykłej” i „normalnej”, Czesław Śpiewa buduje swoją własną, autorską przestrzeń awangardy i teatru. Zupełnie tak samo, jak niegdyś namioty cyrkowe, które w centrach szaroburych blokowisk wznosiły imperia kompletnie odrealnionego świata. Czesław Śpiewa to muzyczny wehikuł Czesława Mozila, znanego z grupy Tesco Value Polaka mieszkającego w Danii. Słuchając jego solowej twórczości, sympatycy Tesco Value poczują się prawie jak w domu. Mile zaskoczeni będą też Ci, którzy pamiętają o nigdy dostatecznie nie docenionej poznańskiej grupie Cudowny Czwartek. Z jednej strony mamy tutaj niewinną atmosfera wesołego miasteczka: akordeon, zwodniczy rytm walczyka i dzwoneczki, a z drugiej – dorosłe, niepokojące teksty i eksperymentalne podejście do pisania. Lecz Czesław idzie jeszcze o krok dalej. Z ogromną wrażliwością i lekkością zaciera różnice pomiędzy współczesną alternatywą i muzyką tradycyjną, stając się czołowym polskim freakfolkowcem. Tak twórcza i charyzmatyczna osobowość przekonała już między innymi Kasię Nosowską, która zaprosiła Czesława Mozila na sesję unplugged zespołu Hey w MTV. Pojawienie się debiutanckiego albumu tego pana to kolejny zwiastun radosnej wiosny w polskiej muzyce. Na premierę czekamy do 7 kwietnia.

MySpace: http://www.myspace.com/czeslawspiewa
Mp3 „Maszynka do Świrkania”: rapidshare

h1

Apollo Heights – „White Music For Black People”

12 marca, 2008

Debiut A Place To Bury Strangers pokazał, jak z wdziękiem i delikatnością rzeźnika można odnieść się do tematu shoegaze. Noisowe gitary rozdrapały zmysłowość My Bloody Valentine, a automaty perkusyjne zmiotły z powierzchni ziemi jej (poniekąd fałszywą) skromność. U Apollo Heights ekstrema uderza z innej strony. Przyznam, że dziś przedstawiam moich osobistych faworytów. Ten nowojorski zespół między wieloma gałęziami gitarowej alternatywy przędzie gęstą pajęczynę hipnotycznego shoegaze. Lecz wbrew pozorom, Apollo Heights zdecydowanie nie piszą kołysanek. Muzyce tej towarzyszy nieustanne, nerwowe napięcie, kojarzące się raczej z dynamiczną elektroniką. Takie stałe zawieszenie pomiędzy twardym rockowym rdzeniem, a miękkim eterycznym tłem, raz przywołuje skojarzenia z Massive Attack, innym razem z TV On The Radio. Najwięcej jednak miejsca zostawiono tutaj na dobre – OK, bardzo BARDZO dobre – odwołania do tradycji „Loveless”. Wyjątkowo zgrana, mocna sekcja rytmiczna i zwrotki pełne znakomitych wokali Daniela Chavisa, odważnie przebijają się przez leniwie przesuwające się, wszechobecne i wszechbrzmiące tło. Debiutancki album Apollo Heights nosi dający do myślenia tytuł „White Music For Black People”, lecz jego zawartość oraz postawa muzyków, dobitnie udowadnia, że muzyka nie uznaje różnic koloru skóry i pochodzenia etnicznego.

MySpace: http://www.myspace.com/apolloheights
Mp3 „Babytalkk”: rapidshare

h1

Sylvain Chauveau – „Nuage”

10 marca, 2008

Czasami zdarza się trafić na ścieżkę dźwiękową, która dalece wyrasta poza kadr samego filmu. Francuz Sylvian Chauveau komponuje ten własnie rodzaj muzyki. Nie tak dawno ukazał się jego soundtrack do dramatu „Nuage” Sebastiena Betbedera. Myślę, że na podstawie tego albumu, można intuicyjnie zrekonstruować fabułę samego filmu. Kobieta i mężczyzna, półmroczna miłość, tajemnica, tęsknota, samotność? Sylvian Chauveau podkreśla klawisze i instrumenty smyczkowe subtelnymi interwencjami elektroniki i syntezatorów. Stąd też nie bez powodu kilka lat temu Chauveau wraz z zespołem występował jako support podczas trasy koncertowej Sigur Ros. Tak jak Islandczycy, Chauveau próbuje dopowiedzieć muzyką to, co wykracza poza możliwości słowa i obrazu. Z jedną różnicą. Przy Sigur Ros można wziąć głęboki oddech pieczołowicie konstruowaną, wolną i otwartą przestrzenią. Tymczasem wszystko, co dzieje się u Chauveau, dzieje się przede wszystkim w głowie słuchacza. Buduje przestrzeń nieco bardziej klaustrofobiczną, co nie oznacza, że czymkolwiek ograniczoną.

Strona oficjalna: www.sylvainchauveau.net
Mp3 „L’Orée Du Bois”: rapidshare

h1

Harlequin Jones – „Gutter Tango”

7 marca, 2008

Podejrzany lokal tonie w gęstym dymie z papierosów, siedzący przy stołach uliczni poeci są świadkami narodzin europejskiego jazzu, a kobieta stojąca na scenie ma na sobie męski smoking. I śpiewa. Śpiewa w taki sposób, że nie trzeba rozumieć słów, by zarumienić się ze wstydu. To kabaret. Totalny underground dwudziestolecia międzywojennego. Mijają cztery lata, od kiedy Dresden Dolls po raz pierwszy spojrzeli na współczesną rockową alternatywę z takiej właśnie perspektywy. Stąd też Harlequin Jones będą musieli się pogodzić z faktem, że dawno odebrano im palmę pierwszeństwa. Podobieństw między tymi damsko-męskimi duetami jest dużo, ale w niczym nie ujmuje to twórczości Harlequin Jones. Współbrzmienie perkusji i klawiszy nadal wywołuje lawinę emocji, a teatralny styl, dwuznaczny klimat zakazanej piosenki i ostry makijaż są jej oczywistym dopełnieniem. Bo zarzut, że obie wokalistki mają na imię Amanda, byłby już poważnym przegięciem.

MySpace: http://www.myspace.com/harlequinjones
Mp3 „Gutter Tango: rapidshare

h1

The Paper Cranes – „I’ll Love You Til My Veins Explode”

5 marca, 2008

W młodym popie krzyczą teraz Foalsi, The Ting Tings, Hadouken! czy Does It Offend You, Yeah?. I jakkolwiek absurdalnie to zabrzmi, w tym ekscentrycznym towarzystwie to The Paper Cranes byliby największymi dziwakami. Potwornie normalni, anachronicznie cisi, anemicznie sympatyczni. Na tanecznych parkietach podpieraliby ściany, a na udział rankingach na największą nadzieję roku nie pozwoliłaby im nieśmiałość. O tej piątce Kanadyjczyków było przez chwilę głośno w 2006 roku, zaraz po wydaniu ich debiutanckiego singla. „I’ll Love You Til My Veins Explode” brzmiał jak napisana przez szczęśliwie naiwnych kochanków popowa impresja na temat wszystkich z „69 Love Songs” Magnetic Fields. Dlaczego jednak wracam do kawałka sprzed dwóch lat? Po pierwsze – z okazji niedawnej premiery „Halcyon Days”, perwszej „dużej” płyty The Paper Cranes. Po drugie – „I’ll Love You Til My Veins Explode” nie postarzał sie ani trochę i na krążku otrzymał mocne wsparcie innych kompozycji. Po trzecie – bo wiosna idzie i czas w końcu rytmiczne poklaskać.

MySpace: http://www.myspace.com/thepapercranes
Mp3 „I’ll Love You Til My Veins Explode”: strona oficjalna